Towarzystwo Przyjaciół Łodzi — Łódź, ul.Piotrkowska 17 lokal 69U

W prasie 2008


12 marca 2008

DZIENNIK ŁÓDZKI
Ratujemy kino Gdynia!

Gdy zapytać łodzian, którzy chodzili do szkół w latach 80. o kino Gdynia, niemal każdy opowie jakieś własne przeżycia z nim związane, i to niekoniecznie filmowe. A to wagary, a to pierwsze randki, a to wino z kolegami, a to po raz piąty oglądany "Klasztor Shaolin". Dziś budynek przy ul. Tuwima 2 (dawniej Przejazd), w którym kino się mieściło, rozpada się. Być może jednak to się zmieni. Właśnie narodziła się inicjatywa pod hasłem: Ratujemy kino Gdynia!

Akcję inicjuje Stowarzyszenie "Łódź Filmowa" i Komitet na rzecz ratowania kina Gdynia. W komitecie organizacyjnym znaleźli się: Jacek Bieleński (muzyk), Ryszard Bonisławski (Towarzystwo Przyjaciół Łodzi), Sławomir Fijałkowski (kino Charlie, Stowarzyszenie "Łódź Filmowa"), Marek Janiak (architekt, grupa Łódź Kaliska), Leszek Jażdżewski (dziennikarz), Adam Radoń (Festiwal Komiksu), Marcin Tercjak (dziennikarz), Piotr Trzaskalski (reżyser), Patrycja Wójcik (radna) oraz Marek Żydowicz (Camerimage).
- W tym roku mija sto lat od chwili, kiedy w charakterystycznym budynku "z sową" (od rzeźby sowy, znajdującej się na elewacji - dop. D.P.) powstało kino
- podkreślał na wczorajszej konferencji prasowej Sławomir Fijałkowski.
- Teraz ten budynek umiera.
Dla nas to pewien symbol sytuacji Łodzi, z której zniknęło bezpowrotnie wiele zabytkowych budynków. Nie możemy dopuścić, by znikały kolejne. Pierwszy seans w kinie "z sową", które wówczas nazywało się Odeon, odbył się 2 października 1908 roku. Wnętrza były bogato zdobione: kryształowe żyrandole, ozdobne plafony, obite pluszem loże, korkowa posadzka wyłożona puszystymi chodnikami, doskonała wentylacja. Pod ekranem ustawiono fortepian. Słynna sowa (ci, którzy pamiętają funkcjonowanie kina, twierdzą, że wówczas po zmroku świeciły się jej oczy) w 2007 roku została wpisana do europejskiej "Księgi nocy" o stworach i potworach (Monster Book).

Prezentowane w niej są detale architektury secesyjnej z całej Europy - Polskę reprezentuje jedynie Łódź. Przed wojną kino miało 450 miejsc (po wojnie znacznie mniej) i nie tylko wyświetlało filmy, ale także realizowało własne dokumenty z życia miasta. W roku 1932 kino zmieniło nazwę na Metro. Po wojnie, już jako Gdynia, było początkowo kinem aktualności - wyświetlano tu kroniki filmowe, dokumenty oraz kreskówki, także amerykańskie, z wytwórni Disneya, na które widzowie czekali szczególnie. Przez lata organizowano tam przeglądy i imprezy filmowe. W latach 80. Gdynia była kinem non stop - dany tytuł prezentowano tu na okrągło, a na seans można było wejść w każdej chwili. W roku 1995 prywatny inwestor, firma Rexpol, podpisała umowę ze Skarbem Państwa (do którego należy grunt, gdzie stoi kino) na wieczyste użytkowanie. Od tej chwili kino było przez pewien czas sklepem z tapetami. Głównie jednak niszczało. I niszczeje do dziś.
- Uratowanie kina może okazać się procesem skomplikowanym i długotrwałym
- wyjaśnia Patrycja Wójcik.
- Istnieje jednak realna szansa, że ostatecznie budynek znów będzie własnością miasta. Wówczas można będzie go wyremontować i sprawić, by na nowo służył mieszkańcom, na przykład jako nowoczesne centrum kultury.

Organizatorzy akcji podkreślają, że nie są jasne zamierzenia obecnego właściciela Gdyni wobec budynku. Rexpol jest także właścicielem sąsiadującego z kinem Domu Buta, wyremontowanego, ale również obecnie nieużytkowanego. Na zapytanie o plany, sekretariat firmy odpowiada jedynie, że "mamy pomysł na przyszłość budynku". Jaki, nie wiadomo. Komitet na rzecz ratowania kina Gdynia odwołuje się w swoim przedsięwzięciu być może do najważniejszej sprawy: świadomości mieszkańców Łodzi i ich utożsamiania się z miastem. W internecie, na stronie www.ratujmykinogdynia.pl, znajduje się apel, pod którym każdy popierający akcję może się podpisać. Już uczyniło to ponad 4,5 tys. ludzi.
- To dowód na to, że mieszkańcy Łodzi w końcu zaczynają się interesować tym, co dzieje się z ich miastem i chcą uczestniczyć w tym, jak ono się zmienia i jak ma wyglądać
- zauważa Jacek Bieleński.
Bo to właśnie łodzianie mogą przede wszystkim udowodnić, że budynek kina Gdynia jest potrzebny ich miastu. Już w tej akcji wspierają łodzian m.in.: Filip Bajon, Paweł Edelman, Stanisław Janicki, Wojciech Kilar, Włodzimierz Kiniorski, Jan Jakub Kolski, Krzysztof Krauze, Paweł Kukiz, Lech Majewski, Władysław Pasikowski, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Zbigniew Preisner, Krzysztof Ptak, Marek Raczkowski, Zygmunt Muniek Staszczyk, Michał Urbaniak, Ryszard Waśko. To siła, ponad polityką i podziałami, która może udowodnić, że jednak można. I że Łódź ma swoją silną tożsamość...

Wyjątkowe budynki znikają. Będziemy tego żałować Sam mam wspomnienia związane z kinem Gdynia, więc popieram akcję. Tym bardziej że tak pięknych i inspirujących budynków nie mamy w Łodzi za wiele. Sporo z nich znika cicho z mapy miasta w imię jego kapitalistycznego rozwoju. Będziemy kiedyś tego żałować. Tak jak prywatyzowania kamienic przy Piotrkowskiej bez ogólnego planu. Czasem miast pieniędzy lepiej mieć kogoś z pomysłem i sercem. I rozumieniem tożsamości miasta. Prywatna własność jest jednak święta i nie można Gdyni zabrać Rexpolowi. Może jednak właś-ciciel zechce znaleźć z miastem wyjście z sytuacji. Tak dla sensu tego miasta.

Dariusz Pawłowski - POLSKA Dziennik Łódzki


30 marca 2008

GAZETA WYBORCZA
Nagrody na Międzynarodowy Dzień Teatru

Premierze "Konika garbuska" w Teatrze Pinokio towarzyszyło wręczenie nagród i wyróżnień teatrlanych. Z okazji 47. Międzynarodowego Dnia Teatru prezydent Łodzi wyróżnił: Iwonę Brzezińską, kierowniczkę pracowni plastycznej Arlekina, Annę Dzionek, solistkę Muzycznego, Zofię Plimkiewicz z działu literackiego Nowego, Ewę Pilawską, dyrektor, Bernardyna Pikorę, kierownika technicznego i Michała Szewczyka, aktora Powszechnego oraz Bogdana Waszczyka, kierownika pracowni stolarskiej i Waldemara Wilhelma, dyrektora Pinokia. Wydział Kultury UMŁ przyznał Srebrny Pierścień Włodzimierzowi Twardowskiemu, aktorowi Pinokia.

Towarzystwo Przyjaciół Łodzi rozdało medale Pro Publico Bono im. Sabiny Nowickiej. Otrzymali je: Tomasz Bęben, twórca Festiwalu Kolory Polski, Elżbieta Frister, dyrektor Instytutu Polskiego w Tel Awiwie, Zbigniew Józefowicz, aktor, Klub Miłośników Starych Tramwajów na ręce Bartosza Stępnia, Poleski Ośrodek Sztuki na ręce Małgorzaty Uptas, prof. dr Jan Wilczyński, lekarz, Waldemar Wilhelm, dyrektor Pinokia.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź


12 czerwca 2008

EXPRESS ILUSTROWANY
Jutro finał sezonu w Filharmonii

Jutrzejszy występ Orkiestry Symfonicznej FŁ pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego oraz rumuńskiej pianistki Michaeli Ursuleasy zakończy sezon w Filharmonii (godz. 19). W programie: "Tańce połowieckie" A. Borodina, "Kaprys hiszpański" M. Rimskiego-Korsakowa oraz I Koncert fortepianowy Es-dur i "Totentanz" F. Liszta. A już w ostatni piątek czerwca muzyka wyruszy w drogę. Rozpocznie się IX Wędrowny Festiwal Filharmonii Łódzkiej "Kolory Polski". Wakacyjne, weekendowe koncerty odbędą się w trzynastu miejscowościach regionu. Muzyka dawna, ludowa, kameralna, komputerowa będzie rozbrzmiewała w kościołach i pałacach. Np. w Sulejowie występ Kapeli Bardów dopełni nauka tańców i degustacja ludowych specjałów. W Rogowie będzie Koncert na Małych Instrumentach, zwiedzanie arboretum i przejażdżka kolejką wąskotorową. W Bedoniu zaśpiewa sławny Chór Prawosławny "Oktoich". Spotkania z muzyką poprzedzą trasy wycieczkowe, na które melomanów zabierze Ryszard Bonisławski z Towarzystwa Przyjaciół Łodzi.

(rs) - Express Ilustrowany


13 czerwca 2008

DZIENNIK ŁÓDZKI
Barwy muzyki, czyli Kolory Polski

Już za dwa tygodnie, 27 czerwca, rusza dziewiąta edycja Wędrownego Festiwalu Filharmonii Łódzkiej Kolory Polski. Muzycy i publiczność znów będą zwiedzać stare zamki i zabytkowe kościoły, rozkoszować się atmosferą małych miejscowości, tak różną od łódzkiego pośpiechu i zamętu. Ale przede wszystkim głównym bohaterem będzie muzyka: dawna, ludowa, komputerowa, kameralna.
- W Sulejowie będziemy próbować ludowych specjałów i uczyć się tańców, prezentowanych przez artystów Kapeli Brodów, w Rogowie wysłuchamy koncertu na małych instrumentach, wybierzemy się na przejażdżkę kolejką wąskotorową i zwiedzimy arboretum, w Bedoniu wysłuchamy występu Chóru Prawosławnego "Oktoich" i przeniesiemy się w czasie dzięki prezentacji Stowarzyszenia Miłośników Rekonstrukcji Historycznej "Żelazny Orzeł"
- relacjonuje Tomasz Bęben, dyrektor festiwalu.
Tegoroczne Kolory Polski zainauguruje Capella Gedanensis, specjalizująca się w wykonawstwie muzyki dawnej. Festiwal odwiedzi w tym roku 13 miejsc, w tym aż 8 nowych. Po raz pierwszy muzyka będzie rozbrzmiewać m.in. w nieczynnym więzieniu w Łęczycy, w arboretum w Rogowie, w pabianickim muzeum-zamku oraz w łowickiej bazylice. Jak w poprzednich latach będzie można tam dotrzeć z wycieczkami Towarzystwa Przyjaciół Łodzi.

Michał Lenarciński - POLSKA Dziennik Łódzki


26 czerwiec 2008

GAZETA WYBORCZA
19 kolorów województwa

Dawne więzienie w Łęczycy, park w Poddębicach, arboretum w Rogowie, kościółek św. Idziego w Inowłodzu... Filharmonia Łódzka znów wyrusza na letnią włóczęgę. Dziś wieczorem rozpocznie się 9. Wędrowny Festiwal "Kolory Polski"
- jedyny taki w Polsce.

Dla polskich filharmonii wakacje to czas odpoczynku. Członkowie orkiestr i chórów wypływają w rejsy na statkach, szukają "chałtur". Na długie urlopy wyruszają też pracownicy, którzy zajmują pokoje na tyłach filharmonicznych gmachów. Co tu robić poza doszlifowywaniem repertuaru na przyszły sezon? W Łodzi jest inaczej. Przez całe wakacje między betonowo-szklanymi ścianami przy ul. Narutowicza uwija się ekipa organizująca Wędrowny Festiwal "Kolory Polski". W soboty i niedziele drużyna wyrusza w teren.

Między dzisiejszym wieczorem a wieczorem 7 września firmowana przez FŁ muzyka zabrzmi na 19 koncertach w 15 miejscowościach województwa. Jaka muzyka? Wszelaka. Chociaż nie zabraknie "klasyki"
- choćby dzięki utworom wokalnym z towarzyszeniem organów
- wakacje będą dla melomanów raczej odpoczynkiem od Mozartów i Beethovenów.

Przykłady? W klasztorze w Lutomiersku wystąpi rewelacyjny Michał Jacaszek z elektroniczno-smyczkowymi "Trenami", w Inowłodzu zaśpiewa robiąca ostatnio dużo zamieszania Gabriela Kulka, a park Poddębickiego Domu Kultury i Sportu zamieni się na kilkadziesiąt minut w małą Argentynę w trakcie koncertu New Tango Bridge. 26 lipca w kościele w Bedoniu Chór Prawosławny "Oktoich" zaśpiewa w trzech językach - polskim, niemieckim i rosyjskim. To nawiązanie do wielkiej bitwy, którą wojska niemieckie i rosyjskie stoczyły pod Łodzią w listopadzie 1914 r. Atrakcją będzie rekonstrukcja historyczna starcia.

- Pomysł festiwalu narodził się dziesięć lat temu, kiedy byłem nauczycielem szkoły muzycznej w Lutomiersku
- wspomina Tomasz Bęben, dziś dyrektor "Kolorów Polski", w sezonie szef działu rozwoju i reklamy FŁ.
- Wtedy zorganizowałem pierwszy letni koncert. Trochę po to, żeby napisać o nim do lokalnej gazety i zarobić na wierszówce. Ale po koncercie uświadomiłem sobie, że to jest to, co chciałem robić. I już po roku zorganizowałem z przyjaciółmi festiwal: cztery koncerty w Sieradzu. Budżet wynosił 3300 zł. Wkrótce dostałem pracę w filharmonii, która przejęła festiwal. Dziś jego budżet to ponad 300 tys. zł. Naszym głównym sponsorem jest urząd marszałkowski.

Krajoznawczo-wypoczynkowe walory festiwalu dostrzegła Polska Organizacja Turystyczna. W zeszłym roku przyznała festiwalowi swój certyfikat.
Pokaźna grupa melomanów przy okazji festiwalu poznaje region, docierając na koncerty z autokarowymi wycieczkami Ryszarda Bonisławskiego (koszt jednej: 40 zł; rezerwacje przyjmuje Centrum Informacji Turystycznej, ul. Piotrkowska 87). Warto pospieszyć się z zapisem
- na trzy wycieczki nie ma już miejsc.
- Zainteresowanie miast i gmin regionu jest wielkie. Chcą, żebyśmy do nich przyjeżdżali i pokazywali zabytki
- opowiada Bęben.
- W tym roku odwiedzimy aż osiem nowych zakątków województwa, w których "Kolory Polski" jeszcze nie gościły.
W kilku miejscach, do których przyjeżdżaliśmy w ubiegłych latach, zjawimy się we wrześniu. "Kolory Polski" będą miały jesienną kontynuację. Koncert inauguracyjny dziś o godz. 19
- jeszcze w Filharmonii Łódzkiej. "Muzykę starego Gdańska" zaprezentuje Cappella Gedanesis.
Bilety kosztują 10 zł (kolejne koncerty są gratis).

Pierwszy wyjazd "Kolorów..." - do dawnego łęczyckiego więzienia - w przyszłą sobotę. Wieczór wypełnią kompozycje łódzkich twórców muzyki współczesnej z towarzyszeniem projekcji wideo i tańca.

Jędrzej Słodkowski


13 czerwca 2008

DZIENNIK ŁÓDZKI
Barwy muzyki, czyli Kolory Polski

Już za dwa tygodnie, 27 czerwca, rusza dziewiąta edycja Wędrownego Festiwalu Filharmonii Łódzkiej Kolory Polski. Muzycy i publiczność znów będą zwiedzać stare zamki i zabytkowe kościoły, rozkoszować się atmosferą małych miejscowości, tak różną od łódzkiego pośpiechu i zamętu. Ale przede wszystkim głównym bohaterem będzie muzyka: dawna, ludowa, komputerowa, kameralna.
- W Sulejowie będziemy próbować ludowych specjałów i uczyć się tańców, prezentowanych przez artystów Kapeli Brodów, w Rogowie wysłuchamy koncertu na małych instrumentach, wybierzemy się na przejażdżkę kolejką wąskotorową i zwiedzimy arboretum, w Bedoniu wysłuchamy występu Chóru Prawosławnego "Oktoich" i przeniesiemy się w czasie dzięki prezentacji Stowarzyszenia Miłośników Rekonstrukcji Historycznej "Żelazny Orzeł"
- relacjonuje Tomasz Bęben, dyrektor festiwalu.

Tegoroczne Kolory Polski zainauguruje Capella Gedanensis, specjalizująca się w wykonawstwie muzyki dawnej. Festiwal odwiedzi w tym roku 13 miejsc, w tym aż 8 nowych. Po raz pierwszy muzyka będzie rozbrzmiewać m.in. w nieczynnym więzieniu w Łęczycy, w arboretum w Rogowie, w pabianickim muzeum-zamku oraz w łowickiej bazylice. Jak w poprzednich latach będzie można tam dotrzeć z wycieczkami Towarzystwa Przyjaciół Łodzi.

Michał Lenarciński - POLSKA Dziennik Łódzki


13 listopada 2008

GAZETA WYBORCZA
Zasłużeni dla naszego miasta

W środę, podczas uroczystej sesji rady miejskiej odznaki "Za Zasługi dla Miasta Łodzi" otrzymali:

Srebrny Krzyż Zasługi (przyznany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego) na uroczystości otrzymał Antoni Stanisław Chodakowski. Antoni Chodakowski od dwudziestu lat jest aktywnym działaczem samorządu osiedlowego jednostek pomocniczych Miasta piastując funkcje przewodniczącego Rady Osiedla Żubardź a następnie rady osiedla Bałuty Centrum. Jest inicjatorem przedsięwzięć inwestycyjnych w palcówkach oświatowych - szkoły, przedszkola, żłobki. Potrafił w skuteczny sposób zrealizować w latach 2005 - 2008 zadania o wartości ponad 800 tysięcy złotych. W roku 2005 opracował plan poprawy stanu dróg, chodników, skwerów, placów zabaw dla dzieci w osiedlu, czynnie włączając się w jego realizację. W latach 2000-2008 jako społeczny kurator Sądów Okręgowego i Rejonowego przeprowadził ponad 800 wizytacji interwencyjnych w rodzinach patologicznych Bałut, zwłaszcza w zakresie zagrożenia przestępczością wśród młodocianych. Pan Antoni Chodakowski jest współzałożycielem i członkiem Fundacji "Bałuckie Dzieci" i "Słyszę Serce". Jest tez organizatorem imprez okazji Dnia dziecka, Europejskiego dnia sąsiada oraz spotkań seniorów Osiedla. Integruje mieszkańców na rzecz poprawy stanu bezpieczeństwa Osiedla, cisząc się zaufaniem mieszkańców Bałut.

opr. wiol

herb
do góry strony

Zespół autorów tekstów i zdjęć chyba, że podpisane inaczej:
Marta Domańska, Marek Kołacz, Leokadia Zawadzka, Piotr Domański
Barbara Garuska,Tomasz Garuski, Katarzyna Wiśniewska
(wykorzystano również materiały archiwalne oraz będące w domenie publicznej) paw_mak © aktualizowana dnia: