Towarzystwo Przyjaciół Łodzi — Łódź, ul. Stefana Żeromskiego 115

Pisano o TPŁ w internecie - 2002 r.


28.09.2002 r.

„Ojcowie” Ławeczki

Marcel Szytenchelm – Sławny Łodzianin – jest powszechnie uważany za pomysłodawcę i inicjatora „Galerii Innych Sławnych Łodzian”, zapoczątkowanej ustawieniem na Piotrkowskiej „Ławeczki Tuwima”. Do ukształtowania się tej opinii znacząco przyczynił się sam zainteresowany.

W liście opublikowanym na łamach „Dziennika Łódzkiego” 25 września br. Marcel po raz kolejny przypisuje sobie autorstwo pomysłu, a ponadto oświadcza, że ówczesny dyrektor Wydziału Strategii Miasta – Mariusz Paweł Wijas „w obecności świadków (pracowników urzędu) – metodą szantażu i nacisku próbował skłonić mnie do przekazania autorstwa pomysłu „Ławeczki” (…).”

Od samego początku miałem przyjemność uczestniczyć w realizacji tego projektu i znam dzieje jego powstania „od kuchni”. Dotychczas nie dementowałem publicznie wersji wydarzeń, którą lansuje Marcel. Uważałem, że organizowane przez niego działania przynoszą miastu wiele korzyści i machnąłem ręką
– a niech tam sobie przypisuje zasługi.

Skoro jednak atakuje faktycznego „ojca” pomysłu, a z nim wszystkich tych, którzy rzeczywiście przyczynili się do powstania „Ławeczki”, to dłużej milczeć nie mogę. Oto prawdziwa historia powstania najbardziej znanej łódzkiej rzeźby.

Pomysł po raz pierwszy przedstawiony został przez znanego łódzkiego fotografika Tomka Sobczaka. Podchwycony został przez ówczesnego dyrektora Wydziału Strategii Miasta – Radosława Stępnia. Ten jednak wkrótce odszedł z urzędu, a zastąpił go Mariusz Paweł Wijas, który bardzo się zapalił do tego pomysłu. To on podjął decyzję o realizacji pomnika, rozpoczął poszukiwanie sponsorów i zlecił prowadzenie strony organizacyjno-technicznej niżej podpisanemu.

Zaprojektowania rzeźby podjął się Wojciech Gryniewicz, a odlew wykonała znana w kraju odlewnia wyrobów artystycznych ART-Product z Szymanowa, prowadzona przez znakomitego rzeźbiarza Roberta Sobocińskiego.

Ważną rolę w całym przedsięwzięciu odegrało Towarzystwo Przyjaciół Łodzi. Jego prezes, pani Krystyna Bobrowska, przesłała na ręce dyrektora Wijasa pismo wskazujące na pożytki z realizacji przedsięwzięcia. Sądzę, że to autorytet znawców Łodzi stowarzyszonych w TPŁ ostatecznie przekonał dyr. Wijasa do zaangażowania się w projekt.

Jednak pan Wijas także nie zdążył doprowadzić sprawy do końca. Nadzór nad realizacją rzeźby przejęła jego następczyni – pani Dorota Ossowska, która poświęciła przedsięwzięciu wiele uwagi. Sfinalizowała rozmowy ze sponsorami, na bieżąco śledziła postęp prac, odwiedziła nawet pracownię pana Gryniewicza w Łagiewnikach, gdzie podziwiała gipsowy model prawie już ukończonej „Ławeczki”.

W międzyczasie należało rozstrzygnąć kwestię – gdzie ustawić „Ławeczkę”. Pod Esplanadą, gdzie Tuwim bywał? A może pod „Grandką”? Rozważanych było kilka lokalizacji. W końcu zdecydowano, że najlepsze będzie miejsce w pobliżu magistratu. Przeważyły dwa względy:

  1. tutaj rzeźba nikomu nie będzie przeszkadzała w działalności gospodarczej (ogródki),
  2. będzie stosunkowo najbezpieczniejsza (początkowo nie było wiadomo, czy np. skiny nie będą wypisywać haseł antysemickich, albo czy „bramini” z Piotrkowskiej nie będą rzeźby obsikiwać).

W rozważaniach nad lokalizacją brało udział kilka kompetentnych osób, a wśród nich Ryszard Bonisławski, obecnie prezes TPŁ, o którym wspominam w tym miejscu, bo wtedy po raz pierwszy ułyszałem – z jego ust – propozycję ustawiania następnych takich rzeźb i utworzenia z nich swego rodzaju galerii, która mogłaby stać się atrakcją turystyczną Łodzi. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że to właśnie pan Bonisławski po raz pierwszy użył określeń „fortepian Rubinsteina” i „kuferek Reymonta”. Tego nie jestem pewien, ale o galerii znanych łódzkich postaci z całą pewnością mówił wielokrotnie.

Marcel pojawia się na scenie dopiero w ostatniej odsłonie. Rzeźba już dawno była odlana i trwały ostatnie prace wykończeniowe, kiedy Marcel został poproszony o… zorganizowanie happeningu z okazji odsłonięcia rzeźby. Happening był całkiem fajny – w tym Marcel jest dobry. A potem usłyszałem, że to właśnie Marcel jest pomysłodawcą „Ławeczki” i wkrótce przystąpi do realizacji następnych swoich pomysłów.

Po jakimś czasie pojawił się „Fortepian Rubinsteina”. Nie będę się pastwił nad stroną plastyczną tego dzieła. Powiem krótko: lepiej jak aktor gra, a animator kultury animuje kulturę; rzeźbić powinni rzeźbiarze (choć może to staroświecki pogląd).

Zatem chwała Marcelowi za inicjatywę i upór, za konsekwencję i pasję w realizacji kolejnych przedsięwzięć, ale przypisywanie sobie WSZYSTKICH ZASŁUG jest… autopromocją? Megalomanią? W każdym razie nieprawdą.

Na koniec zwrócę uwagę na pewną ciekawostkę, która dla mnie jest dowodem, że coś z tym Marcelem nie tak: otóż na całym tym nieszczęsnym „Fortepianie” nazwisko Rubinstein występuje dwa razy, a nazwisko Szytenchelm – trzy razy. Na zaprezentowanej w ostatnią sobotę rzeźbie „Twórcy Łodzi Przemysłowej” nazwiska Scheibler, Grohman i Poznański występują jeden raz, a nazwisko Szytenhelm – dwa razy. Jak jest z „kuferkiem” – nie wiem, sprawdźcie sobie Państwo sami.

Na „Ławeczce Tuwima” nazwisko Szytenchelm w ogóle nie występuje, co jest pośrednim dowodem na to, że Marcel bezpodstawnie przypisuje sobie pomysł i inicjatywę jej ustawienia.

Drogi Marcelu, Sławny Łodzianinie! Skoro takim jesteś genialnym animatorem i płodnym pomysłodawcą, to nie ustawaj w pół drogi. Zanim zbraknie ci zapału i energii, zanim się potkniesz na kłodzie, rzuconej Ci pod nogi przez szantażystów i uzurpatorów, przez pozbawionych wyobraźni i inicjatywy urzędasów, nie zapomnij o najważniejszym pomniku – swoim własnym! Najlepiej na wysokim cokole.

Konrad Kaszuba

w żródle nie można już odszukać oryginału :( lodz.naszemiasto.pl


herb
do góry strony

Zespół autorów tekstów i zdjęć chyba, że podpisane inaczej:
Marta Domańska, Marek Kołacz, Leokadia Zawadzka, Piotr Domański
Barbara Garuska,Tomasz Garuski, Katarzyna Wiśniewska
(wykorzystano również materiały archiwalne oraz będące w domenie publicznej) paw_mak © aktualizowana dnia: